Wojciechów 10 czerwiec 2006 rok
W tydzień po spotkaniu i po przemyśleniach muszę stwierdzić, że spotkanie było udane. Wprawdzie miałem wątpliwości czy 11 osób z klasy 37 osobowej to ilość pozwalająca na dobrą zabawę ? Dzisiaj z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że takie komercyjne spotkania są suuuper. (Tak przy okazji, Ci, którzy nie mogli być z nami lub nie chcieli mogą zorganizować koleżeńskie spotkanie np. we wrześniu br. - też przyjadę - niestety.)
Jak już wspomniałem spotkanie było super. Teraz może kilka słów o "porządku obrad". Aha, nim zacznę pisać o historii spotkania to muszę tutaj bardzo serdecznie podziękować Januszowi Walczakowi i jego bardzo sympatycznej żonie za zorganizowanie całej imprezy. Janusz, wywiązałeś się na medal i nie ma tu żadnej kurtuazji - są to fakty. Tak myślę czy nie powinieneś na stałe zająć się następnymi organizacjami spotkań. Pomyśl o tym :). Myślę, że jestem wyrazicielem opinii wszystkich uczestników.
Teraz do rzeczy:
od godz. 11,00 do 14,00 przyjazdy do Nałęczowa lub bezpośrednio do Wojciechowa. | |
zwiedzanie zabytkowej wieży Ariańskiej, w której mieści się Muzeum kowalstwa i Muzeum regionalne. | |
Obiad w domu u Państwa prowadzących "Agroturystykę". | |
zwiedzanie kuźni słynnego na całą Polskę kowala. Musze powiedzieć, że było to sympatyczne spotkanie w trakcie którego udało się podkuć Izę Walczak (nie było łatwo okiełznać ją ale żołnierz z kowalem dali sobie radę) i przerobić (chwilowo) na chłopa Teresę Kusyk. Dowody na zdjęciach. Wprawdzie ja jako najcięższy z towarzystwa zostałem wybrany przez kowala do walenia młotem w kowadło ale Janek Ł. nie uwiecznił tego i dowodu brak. Chyba będę musiał pojechać do Wojciechowa do poprawki. Przemyśl to Janusz. W tej właśnie kuźni odbywają się ogólnopolskie warsztaty i zawody kowalskie. Ciekawa postać ten kowal - zastanawiam się czy w obecnych czasach umiałby podkuć prawdziwego konia. Komercyjnie facet jest super. | |
po przygodach z kowalem zasiedliśmy do stołu w "agroturystyce" (dom okazał się być własnością kowala wyżej wspomnianego). Stoły w domu i grille na zewnątrz w ogrodzie obficie zaopatrzone - rozpoczęło się przepiękne spotkanie towarzyskie, które trwało do białego rana. Na treść tego spotkania spuszczam zasłonę milczenia. I niech tak pozostanie. Wiem, że .... | |
rano obudziłem się w jakimś pokoju w którym to, ku mojemu zaskoczeniu spał tez Janek Łamejko. | |
w niedzielę po śniadaniu i po wymianie poglądów i wrażeń z Wandą i Joaśką odjechaliśmy do Biłgoraja. Wanda była kierowcą a ja w swoim samochodzie byłem tylko przewodnikiem. | |
Pozostali prawdopodobnie byli jeszcze w domu u Janusza Walczaka ale sam chętnie poczytałbym na ten temat wspomnień. Może są jeszcze tacy, którzy plączą się jeszcze po Wojciechowie ? |
Czas na zdjęcia - wybrałem tylko niektóre: